Pojechałam na lotnisko.Dlaczego on mi to robi..czemu mnie tak nienawidzi.Jaką ja byłam idiotką.
-Przepraszam za ile godzin jest najbliższy lot do Nowego Jorku?-zapytałam starszą kobietę
-Niestety wszystkie loty do Nowego Jorku aż do następnego tygodnia zostały odwołane.Przykro nam.
Usiadłam na krześle i się rozpłakałam.Co ja mam teraz zrobić?!Gdzie mam iść?Wyszłam z lotniska ocierając łzy i wsiadłam do auta.Pierwsza myśl ciocia Eliza.Tylko to aż w Holmes Chapel.Gdy tylko pomyślałam o tym mieście przypomniał mi się on.No kurwa co to ma być..ale nie mam wyjścia.Ruszyłam w drogę.Cały czas słyszałam jak ktoś próbuje się do mnie dodzwonić ale miałam to w dupie.Niech się wszyscy ode mnie odpierdolą.Jechałam gdzieś 120 km/h wiem może przesadzam ale wszystko mi jedno.Docisnęłam pedał gazu.Nie..nie co ja wyprawiam od razu zwolniłam.Po jakiś 2 godzinach byłam już na miejscu.
Nie miałam pojęcia gdzie mieszka ciocia więc do niej zadzwoniłam.Była bardzo zdziwiona moją wizytą ale od razu wysłała mi adres który wbiłam w GPS.Gdy dojechałam na miejsce aż mnie zamurowało.To ta ulica ten dom na przeciwko domu mojej cioci.To jakieś żarty.Wyszłam szybko z samochodu i podbiegłam przywitać się z ciocią która już czekała w drzwiach.Mogłam do niej zawsze przyjechać o każdej porze dnia i nocy,mogłam jej mówić o wszystkim.I za to ją kochałam.Miała koło 30 ale ciągle zachowywała się jak nastolatka.Co mi w ogóle nie przeszkadzało.
-No to siadaj kochaniutka i opowiadaj co ciebie tutaj sprowadziło.
-Po prostu nie mam gdzie się zatrzymać i czy mogła bym wiesz przez jakiś czas..tutaj trochę pomieszkać
-Oczywiście skarbie nie ma najmniejszego problemu.Thomas się na pewno ucieszy że przyjechałaś.
-Na pewno już dawno nie widziałam tego szkraba-wymusiłam uśmiech
-Ej co się dzieje opowiadaj
-Nie na prawdę nie chcę na razie z nikim o tym rozmawiać to zbyt skomplikowane.Musze pierw sama dojść do ładu z moim życiem.
-Dobrze ale pamiętaj że zawsze mi możesz wszystko powiedzieć.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się.I w tej chwili do domu wpadł Tomi
-Mamuś mamuś patrz co tata mi kup..-i tu urwał gdy tylko mnie zobaczył-CIOCIA!!-wiem może to dziwne.Razem z Thomasem byliśmy kuzynami.On miał 5 lat ale i tak uważał mnie za swoją ciocię co mi nie przeszkadzało wręcz przeciwnie .
-Cześć maluchu jak ja się za tobą stęskniłam-powiedziałam biorąc go na ręce
-O prosze prosze kogo my tu mamy.Jak dawno ciebie nie widziałem-do pokoju wszedł Arthur.
-Cześć a wiesz przyjechałam na pare dni jeżeli oczywiście nie macie nic przeciwko
-Weź ją strzel bo ja to zaraz zrobię-krzyknęła Eliza z kuchni-Zostajesz tak długo jak tylko chcesz a teraz chodź pokaże ci twój pokój
-Naprawdę dziekuję-weszłam po schodach z ciocią
-Nie masz za co dziękować ale miała bym do ciebie prośbę
-Tak?!
-Bo czy mogła byś jutro zostać z małym opiekunka jutro nie może przyjść a wiesz mi trudno by byłu urwać się z pracy
-Jaka opiekunka do póki ja tutaj będę nie ma mowy o żadnej opiekunce-uśmiechnęłam się.
-Nie ona tylko jutro nie przyjdzie a tak będziesz miała wolny czas
-Nie ma mowy Tomi zostaje ze mną i już nie będziesz wydawała kasy na opiekunkę
-Dziękuję a teraz się rozgość tak na 19.00 zrobię kolacje
-To ja się może pójdę przejść już trochę znam to miasto
-Tylko uważaj na siebie-krzyknęła jeszcze ciocia za nim wyszłam
-Nie mam już 5 lat-zaśmiałam się-Wrócę cała i żywa
Wyszłam na chodnik i nie miałam pojęcia gdzie mam iść ruszyłam w stronę jakiegoś parku.Postanowiłam w końcu włączyć telefon.Miałam całą zawaloną skrzynkę wiadomościami i koło 100 nie odebranych połączeń.Chciałam je usunąć niechcący jednak zadzwonił mój telefon a ja go odebrałam.Spojrzałam jeszcze na wyświetlacz Niall i przyłożyłam telefon do ucha.
Usłyszałam krzyki blondynka.
-Ej chodzcie szybko dodzwoniłem się szybko Lou zawołaj resztę szybko szybko
-Halo?-powiedziałam niepewnie
-Boże Roni co się z tobą dzieje gdzie ty jesteś wszyscy próbujemy się do ciebie dodzwonić
-Musiałam wyjechać-pociągnęłam nosem a łzy zaczęły wypływać mi z oczu.Nie nie mogę przez tego dupka płakać.
-Co się stało?!Co ten idiota zrobił?-krzyknął Louis
-Zajebie go no nie-teraz krzyknęła Alex
-Ejej uspokójcie się jest okej po prostu ja tak mam że wszystko się wali.
-Gdzie jesteś?
-W stanach!
-Tak szybko kłamiesz
-Nie
-Jak nie Roni w internecie są twoje zdjęcia z parku w Holmes co ty tam robisz?
-Jak to są moje zdjęcia-zaczęłam się nerwowo rozglądać-Kurwa oni mnie śledzą
-Jesteś u cioci Elizy?-zapytała Alex
-Tak ale muszę kończyć odezwę się pa-przerwałam połączenie miałam już dość tych wszystkich pytań.
__________________________________________________________________________
Przepraszam że taki krótki obiecuje że następny będzie dłuższy .Możliwe że pojawi się już za tydzień.
Wiem że dawno już nie pisałam ale objiecuję że to się zmieni bardzo dziękuję wam za tyle wejść na bloga.Proszę komentujcie.Każdy kto będzie komentował dostanie dedykacje następnego rozdziału :)
Rozdział jest ŚWIETNY!!
OdpowiedzUsuńCieszę się że wreszcie dodałaś nowy :D
Czekam na kolejny xx