sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 18

Rozdział 18

*tydzień później*
-Tomi no proszę zjedz jeszcze tylko trochę bo nie pójdziemy na spacerek
-Ale ja nie chce-założył ręce na piersi i odwrócił się do mnie plecami.
-Ehh no dobra idź załóż buty.-chłopczyk pobiegł do swojego pokoju po tenisówki.W tym czasie zadzwonił mój telefon.
-Halo?-powiedziałam wstawiając miskę z jedzeniem do lodówki.
-Roni musisz jak najszybciej przyjechać do Londynu-krzyknęła Alex
-Zaraz co tam się dzieje-słyszałam krzyki Zayna i Nialla
-Harry..ten idiota się załamał nie wiemy co robić on oszalał
-Co mu strzeliło?-prawie krzyknęłam
-Nagle uświadomił sobie że ciebie stracił rozumiesz to przez tydzień nie wychodził z pokoju a teraz się nad sobą użala..nie wiemy już co robić teraz zamknął się u siebie w pokoju z 2 butelkami wódki..Niall kurwa wyważysz te drzwi-zaczęła krzyczeć
-Nie mogę tak nagle przyjechać mógł się nad tym zastanowić zanim..
-Musisz nie damy rady on sobie coś zrobi
-Alex nie strasz mnie mam już dość tego życia muszę od tego odpocząć mam dość jego i tych jego humorków dajcie mi spokój-rozłączyłam się
Co to za idiota po tygodniu nagle zaczęło mu na mnie zależeć czy on jest normalny.To nie mam sensu nigdy już nie będziemy razem po prostu nie jesteśmy dla siebie stworzeni i tyle..ałaa..to zabolało kurwa co ja gadam kocham go oczywiście ale to on bawi się mną jak zabawką.
-Jestem idziemy-przede mną stanął ubrany Tomi
-Tak idziemy-wymusiłam uśmiech
Gdy wychodziliśmy z domu zauważyłam że z nad przeciwka wychodzi Gemma.Próbowałam zakryć twarz włosami niestety się nie udało.
-Roni-krzyknęła dziewczyna i szybko przebiegła na drugą stronę żeby się ze mną uściskać-Co u ciebie słychać tak dawno się nie widziałyśmy
-A nawet dobrze-wymusiłam uśmiech
-Nie kłam widzę że coś jest nie tak
-Ach aż tak widać
-Wiesz co mam pomysł chodź pójdziemy do jakiejś kawiarenki i spokojnie porozmawiamy
-A Thomas?-spojrzałam na chłopczyka którego trzymałam za rękę
-A my się już znamy nie mały kawalerze.Nie ma co bierzemy go na duże ciacho z bitą śmietaną
-Taaak-krzyknął mały i złapał Gemme za rękę
-No to idziemy.
Po paru minutach byłyśmy już w przytulnej kawiarence ja zamówiłam sobie mocną kawę ,Gemma herbatę a mały ciacho xd.
-No to opowiadaj co się dzieje-zachęciła mnie Gemma
-Przepraszam-do naszego stolika podeszła jakaś dziewczyna-Mogę prosić o autograf?
-Jasne dla kogo?-zapytałam z uśmiechem
-Dla Jessy
-Proszę bardzo-oddałam dziewczynie kartkę po czym się oddaliła
-Roni musimy jechać do Londynu-zaczęła krzyczeć Gemma i wstała z miejsca
-Ej co się dzieje Gem
-Harry..on..on-zaczęła łkać-on chciał się zabić  Alex do mnie napisała
-Co co z nim jest?Wszystko okej?
-Tak tak musimy jak najszybciej tam dojechać chodź proszę to od ciebie wszystko zależy
-Gem..ja nie mogę-łzy popłynęły po moich policzkach
-Musisz on ciebie potrzebuje
-Nie on mnie nie kocha powiedział mi to.
-Jak by Ciebie nie kochał to nie chciał by się zabić proszę chodź ze mną
-A co z małym?
-Niech jedzie z nami.Musimy już wyjechać proszę
-Chodź nie ma czasu-prawie krzyknęłam.Weszłam jeszcze do domu i spakowałam swoje rzeczy i trochę małego.Gemma już na nas czekała w samochodzie.
Alex cały czas do mnie dzwoniła ale ja nie chciałam odbierać..nie wiem czemu.Ponoć był już lekarz u Harry'ego nie mieli powodu by zabierać go do szpitala.Jest na razie w domu ale z tego co Gemma mówiła zrobił awanturę i chciał ponownie sobie podciąć żyły.Przez całą drogę płakałam kocham go kocham tego pieprzonego idiotę.Tomi przespał drogę może to i dobrze.Gdy byliśmy już pod domem czekał na nas Louis on jedyny wiedział że przyjedziemy.Wbiegłam szybko do domu muszę jak najszybciej się z nim zobaczyć.
-Roni-krzyknęła Alex-Dzięki bogu że tu jesteś Niall jest u Harry'ego na razie lekarz podał mu proszki na sen .Więc śpi.Chodź do kuchni tam są wszyscy.
-Cześć-powiedziałam do wszystkich gdy przekroczyłam próg
-Roni jak dobrze-przytulił mnie Liam a za nim podążyła reszta
-Nie wiemy już co robić boimy się o niego..za dużo tego wszystkiego-rozpłakał się Zayn.Tak nasz Bad-boy płacze chociaż on nie jedyny ja też.Reszta też widziałam miała łzy w oczach.
Usłyszeliśmy jak ktoś schodzi po schodach.
-Śpi-odpowiedział Niall-Roni!-krzyknął-Jak dobrze cały czas o tobie nadaje
-Niall jak ty jesteś tutaj to kto go pilnuje-zapytał Dady
-Ja pójdę-powiedziałam i pobiegłam na górę.Wpadłam niczym burza do pokoju.Spał..spał tak słodko wyglądał na niewinnego.Wszędzie leżały butelki po wódce i jeszcze innych alkoholach.Postanowiłam trochę tutaj ogarnąć.Pozbierałam wszystkie puste butelki i puszki.Potem otworzyłam okno i usiadłam na łóżku.Widziałam że Harry ma bandaż na ręce który już prawie cały przesiąknął krwią.Postanowiłam mu zmienić.Wzięłam nowy z apteczki która leżała na stoliku nocnym i powoli zaczęłam odwijać ten pobrudzony.
Spał mocno więc nawet się nie poruszył .Gdy już go odwinęłam zamurowało mnie.Czy..on nie nie to moja wina teraz jestem pewna że to przeze mnie..on mnie kocha..a wtedy nie..gubię się już w tym wszystkim.Pierw mówi że mnie nie kocha a teraz się tnie i to jeszcze na ręce jest moje imię.Kurwa czemu ja..tak bardzo go kocham z jednej strony jest najlepszym co mnie w życiu spotkało a z drugiej jest pieprzonym skurwielem..którego kocham najbardziej na świecie.Zawinęłam mu nowy opatrunek i oparłam się o ramę łóżka.Chciałam poczekać aż się obudzi.Gdy spał wyglądał tak niewinnie,słodko a zarazem seksownie i pięknie.Kocham go jestem tego pewna ale nie jestem pewna jego uczuć do mnie.Zaczęłam powoli ręką przeczesywać jego loki.Jak ja kocham to robić.Nagle zaczął się budzić.Po woli otworzył oczy popatrzył na mnie.Po czym jak gdyby nic wstał i podszedł do barku.Ja tylko siedziałam i patrzyłam na to co robi.Wyciągnął z niego wódkę.Szybko podeszłam do chłopaka po czym wyrwałam mu trunek z ręki.
-Co ty robisz?-wyszeptałam wkładając butelkę z powrotem do barku
-Nie twoja sprawa-zaczął się ze mną szarpać
-A właśnie że moja-zamknęłam barek na klucz po czym wyrzuciłam go przez otwarte okno
-Pojebało Cię-krzyknął.W jednej sekundzie w pokoju znalazł się Louis i Zayn
-Wszystko w porządku?-zapytał ten pierwszy
-Tak wszystko jest okej dajcie nam pare minut-odpowiedziałam
-Okej-i zniknęli za drzwiami
-Co ty tutaj w ogóle robisz byłem pewny że już nie wrócisz-odwrócił się w stronę okna i stał teraz do mnie plecami
-Jednak się pomyliłeś
-Po co przyjechałaś dalej mnie dołować?Ach no tak pewnie Alex dzwoniła.Już sobie ze mną nie mogą dać rady niech się nie martwią już nie długo a ty się o mnie nie martw wyolbrzymiają sprawę.
-Harry kurwa opamiętaj się-krzyknęłam
-Taa..Roni proszę idź dam sobie radę
-Właśnie widzę Harry niszczysz sobie życie przez własną głupotę
-One już jest zniszczone.Nie ma po co żyć nie mam dla kogo.
-Masz przyjaciół,rodzinę..masz mnie-krzyknęłam a łzy zaczęły mi spływać po policzkach
-Dobrze wiem że i tak odejdziesz kto by chciał być z kimś tak popierdolonym jak ja..przecież pamiętasz wtedy co ja powiedz..nie ważne po prostu zostaw mnie samego dam radę jedynie czego chcę to twojego szczęścia-dopiero teraz odwrócił się do mnie przodem czy on..tak on płakał
-O czym ty pieprzysz.Ja jestem szczęśliwa ale przy tobie.Wiem że mnie nie kochasz ale to nie zmienia moich uczuć do ciebie
-Nie mów tak-krzyknął
-Czego mam nie mówić że co że mnie nie kochasz przecież sam mi to powiedziałeś
-Chciałem żebyś była szczęśliwa
-A skąd wiesz że nie byłam
.............

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 17

Pojechałam na lotnisko.Dlaczego on mi to robi..czemu mnie tak nienawidzi.Jaką ja byłam idiotką.
-Przepraszam za ile godzin jest najbliższy lot do Nowego Jorku?-zapytałam starszą kobietę
-Niestety wszystkie loty do Nowego Jorku aż do następnego tygodnia zostały odwołane.Przykro nam.
Usiadłam na krześle i się rozpłakałam.Co ja mam teraz zrobić?!Gdzie mam iść?Wyszłam z lotniska ocierając łzy i wsiadłam do auta.Pierwsza myśl ciocia Eliza.Tylko to aż w Holmes Chapel.Gdy tylko pomyślałam o tym mieście przypomniał mi się on.No kurwa co to ma być..ale nie mam wyjścia.Ruszyłam w drogę.Cały czas słyszałam jak ktoś próbuje się do mnie dodzwonić ale miałam to w dupie.Niech się wszyscy ode mnie odpierdolą.Jechałam gdzieś 120 km/h wiem może przesadzam ale wszystko mi jedno.Docisnęłam pedał gazu.Nie..nie co ja wyprawiam od razu zwolniłam.Po jakiś 2 godzinach byłam już na miejscu.
Nie miałam pojęcia gdzie mieszka ciocia więc do niej zadzwoniłam.Była bardzo zdziwiona moją wizytą ale od razu wysłała mi adres który wbiłam w GPS.Gdy dojechałam na miejsce aż mnie zamurowało.To ta ulica ten dom na przeciwko domu mojej cioci.To jakieś żarty.Wyszłam szybko z samochodu i podbiegłam przywitać się z ciocią która już czekała w drzwiach.Mogłam do niej zawsze przyjechać o każdej porze dnia i nocy,mogłam jej mówić o wszystkim.I za to ją kochałam.Miała koło 30 ale ciągle zachowywała się jak nastolatka.Co mi w ogóle nie przeszkadzało.
-No to siadaj kochaniutka i opowiadaj co ciebie tutaj sprowadziło.
-Po prostu nie mam gdzie się zatrzymać i czy mogła bym wiesz przez jakiś czas..tutaj trochę pomieszkać
-Oczywiście skarbie nie ma najmniejszego problemu.Thomas się na pewno ucieszy że przyjechałaś.
-Na pewno już dawno nie widziałam tego szkraba-wymusiłam uśmiech
-Ej co się dzieje opowiadaj
-Nie na prawdę nie chcę na razie z nikim o tym rozmawiać to zbyt skomplikowane.Musze pierw sama dojść do ładu z moim życiem.
-Dobrze ale pamiętaj że zawsze mi możesz wszystko powiedzieć.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się.I w tej chwili do domu wpadł Tomi
-Mamuś mamuś patrz co tata mi kup..-i tu urwał gdy tylko mnie zobaczył-CIOCIA!!-wiem może to dziwne.Razem z Thomasem byliśmy kuzynami.On miał 5 lat ale i tak uważał mnie za swoją ciocię co mi nie przeszkadzało wręcz przeciwnie .
-Cześć maluchu jak ja się za tobą stęskniłam-powiedziałam biorąc go na ręce
-O prosze prosze kogo my tu mamy.Jak dawno ciebie nie widziałem-do pokoju wszedł Arthur.
-Cześć a wiesz przyjechałam na pare dni jeżeli oczywiście nie macie nic przeciwko
-Weź ją strzel bo ja to zaraz zrobię-krzyknęła Eliza z kuchni-Zostajesz tak długo jak tylko chcesz a teraz chodź pokaże ci twój pokój
-Naprawdę dziekuję-weszłam po schodach z ciocią
-Nie masz za co dziękować ale miała bym do ciebie prośbę
-Tak?!
-Bo czy mogła byś jutro zostać z małym opiekunka jutro nie może przyjść a wiesz mi trudno by byłu urwać się z pracy
-Jaka opiekunka do póki ja tutaj będę nie ma mowy o żadnej opiekunce-uśmiechnęłam się.
-Nie ona tylko jutro nie przyjdzie a tak będziesz miała wolny czas
-Nie ma mowy Tomi zostaje ze mną i już nie będziesz wydawała kasy na opiekunkę
-Dziękuję a teraz się rozgość tak na 19.00 zrobię kolacje
-To ja się może pójdę przejść już trochę znam to miasto
-Tylko uważaj na siebie-krzyknęła jeszcze ciocia za nim wyszłam
-Nie mam już 5 lat-zaśmiałam się-Wrócę cała i żywa
Wyszłam na chodnik i nie miałam pojęcia gdzie mam iść ruszyłam w stronę jakiegoś parku.Postanowiłam w końcu włączyć telefon.Miałam całą zawaloną skrzynkę wiadomościami i koło 100 nie odebranych połączeń.Chciałam je usunąć niechcący jednak zadzwonił mój telefon a ja go odebrałam.Spojrzałam jeszcze na wyświetlacz Niall i przyłożyłam telefon do ucha.
Usłyszałam krzyki blondynka.
-Ej chodzcie szybko dodzwoniłem się szybko Lou zawołaj resztę szybko szybko
-Halo?-powiedziałam niepewnie
-Boże Roni co się z tobą dzieje gdzie ty jesteś wszyscy próbujemy się do ciebie dodzwonić
-Musiałam wyjechać-pociągnęłam nosem a łzy zaczęły wypływać mi z oczu.Nie nie mogę przez tego dupka płakać.
-Co się stało?!Co ten idiota zrobił?-krzyknął Louis
-Zajebie go no nie-teraz krzyknęła Alex
-Ejej uspokójcie się jest okej po prostu ja tak mam że wszystko się wali.
-Gdzie jesteś?
-W stanach!
-Tak szybko kłamiesz
-Nie
-Jak nie Roni w internecie są twoje zdjęcia z parku w Holmes co ty tam robisz?
-Jak to są moje zdjęcia-zaczęłam się nerwowo rozglądać-Kurwa oni mnie śledzą
-Jesteś u cioci Elizy?-zapytała Alex
-Tak ale muszę kończyć odezwę się pa-przerwałam połączenie miałam już dość tych wszystkich pytań.
__________________________________________________________________________
Przepraszam że taki krótki obiecuje że następny będzie dłuższy .Możliwe że pojawi się już za tydzień.
Wiem że dawno już nie pisałam ale objiecuję że to się zmieni bardzo dziękuję wam za tyle wejść na bloga.Proszę komentujcie.Każdy kto będzie komentował dostanie dedykacje następnego rozdziału :)