środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 15

Nadal nie byłam szczęśliwa ze spotkania z Harrym niby znowu coś do niego poczułam,ale te 2 lata całkiem nas od siebie oddaliły.Zmienił się on i zmieniłam się ja.Nie chodziło tu już o to że jestem sławna po prostu gdy widziałam go nie czułam tego samego co kiedyś.Jestem pewna że to przeze mnie Harry zerwał z Nicole.Niby jak mógł by umawiać się ze mną i mieć dziewczynę.Bałam się tego spotkania tym bardziej po tej całej akcji w kuchni.Zostawiłam go samego na 2 lata wyjechałam wtedy gdy mieliśmy kryzys w związku a on o dziwo nadal chce się ze mną spotykać.Nie miałam wyjścia po woli dochodziła 18.00.Siedziałam sama w pokoju Harreh miał się za chwile zjawić.Cały czas miałam wątpliwości a może by tak uciec nie no co ja chcę tym osiągnąć.Najbardziej boję się chyba tego całego szumu.Już widzę jutrzejsze okładki czasopism "Członek zespołu One Direction widziany ze sławną piosenkarką".Nagle ktoś zapukał do drzwi i po woli je uchylił.
-Gotowa-zapytał
-A mam inne wyjście-odburknęłam
-Ej co jest?!-zamknął za sobą drzwi.Podszedł do mnie i ukucnął przy łóżku na którym siedziałam.-Proszę nie rób mi tego...-powiedział ciszej
-Harry to prawda że zerwałeś z Nicole?-zapytałam nie pewnie
-Tak-odwrócił wzrok w stronę okna
-Przeze mnie prawda?
-...
-Odpowiedz-podniosłam się i podeszłam do okna nie patrząc w jego stronę
-Nie nie przez ciebie.Po protu zrozumiałem jedną bardzo ważną rzecz.Ja jej nigdy nie kochałem ani nie pokocham byłem z nią tylko po to bo myślałem że zapomnę o tobie ale tak się nie stało cały czas widzę ciebie przed oczami.Zresztą byłem dla niej jak karta kredytowa sama mi to powiedziała.Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo za tobą tęskniłem proszę nie zostawiaj mnie samego.-przytulił mnie od tyłu tak że jego twarz była przy mojej
-Harry ja nie wiem..pogubiłam się w tym wszystkim.Za szybko to się dzieje ja nie nadążam.Pierw wyjazd sława a teraz jeszcze ty.
-Proszę daj mi szanse-szepnął
-Byliśmy już razem pamiętasz naszą ostatnią kłótnie ja nadal to pamiętam potraktowałeś mnie wtedy jak...
-Byłem wtedy piany nie wiem co robiłem-przerwał mi-Gdy obudziłem się sam rano miałem nadzieje że zejdę na dół i ty tam będziesz czekała ale gdy moja mama z siostrą mnie potraktowały jak ostatniego chama wiedziałem że zrobiłem coś okropnego.Tak bardzo bałem się że nigdy już ciebie nie zobaczę.Kocham ciebie rozumiesz najbardziej na świecie.Jeżeli powiesz mi teraz że to definitywnie koniec zrozumiem.Chcę abyś była naj szczęśliwszą dziewczyną na świecie.Jeżeli ze mną nie będziesz szczęśliwa usunę się z twojego życia.Lecz musisz wiedzieć jak bardzo mnie tym ranisz.-odsunął się ode mnie i kierował się w stronę drzwi.To były najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek ktoś powiedział.-Kocham cię-wyszeptał i wyszedł z pokoju.Nie nie mogę pozwolić mu odejść.Szybko wybiegłam z pokoju.Natknęłam się na Nialla.
-Widziałeś Harry'ego?
-Tak wyszedł przed chwilą z domu
-Dzięki-rzuciłam tylko i pobiegłam w stronę drzwi.Wybiegłam na dwór nie widziałam go..ruszyłam w stronę parku do którego zawsze chodziliśmy na spacery.Robiło się już późno.Nikogo nie było w parku oprócz jakiejś pary,staruszka i dwójki dzieci.Usiadłam na jednej z ławek i się rozpłakałam.Może miałam tylko jedną szansę.To jedyną którą zmarnowałam.Nagle usiadł ktoś koło mnie.Był to mały chłopczyk
-Cemu places?
-Wiesz czasami jest tak w życiu że wszystko zaczyna się sypać
-Cy ty jestes loni?-zapytał z entuzjazmem
-Tak-wymusiłam uśmiech w jego stronę
-A cy moge zlobic sobie z toba zdjecie
-Oczywiście-chłopczyk pobiegł do swojej mamy która za chwilę robiła nam zdjęcie
-Dziękuję bardzo.Kuba idziemy-powiedziała jego mama.Chłopczyk podbiegł do mnie i przytulił
-Nie maltw sie bendzie dobse-powiedział i odszedł
Siedziałam tak jeszcze długo.Od czasu do czasu po moich policzkach spłynęła pojedyńcza łza.
Nagle zadzwonił mój telefon.O mój boże była już 21.00.Dzwonił Niall.
-Ronie gdzie jesteś?Jesteś z Harrym?Nic Ci nie jest?
-Spokojnie Niall.Nie nie ma ze mną Harry'ego nie wiem gdzie jest.Miałam nadzieje że jest w domu tak się o niego martwię.Niedługo będę w domu wszystko jest okej pa.
Nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.Miałam nadzieje że chłopak już jest w domu a jednak nie.A jak coś mu się stało.Nigdy sobie tego nie wybaczę.Zaczęło robić się już chłodno i zapowiadało się na deszcz a ja w samej sukience.W parku nie było nikogo oprócz mnie.Już miałam się zbierać.Nagle zobaczyłam jakąś postać.Miała kaptur na głowie.Usiadła pod drzewem koło stawu.Może to on...nie no co ja gadam to nie Harry na pewno.Chociaż muszę to sprawdzić.Podeszłam trochę bliżej i wyciągnęłam swojego iPhona.Trochę się jeszcze wahałam ale wybrałem numer Hazzy.Nagle usłyszałam dzwonek.Czyli jednak.Widziałam jak chłopak wyciąga swój telefon i odrzuca połączenie.Podeszłam koło drzewa o które opierał się Harry i również oparłam się o nie ramieniem.Chłopak nadal mnie nie zauważył.
-Czemu nie odbierzesz-powiedziałam a Harry momentalnie podniósł się na równe nogi.
-Ccco ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony
-Naprawiam to co zepsułam-powiedziałam i go pocałowałam.Chłopak był zdziwiony ale po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek.Przycisnął mnie do drzewa.Pocałunek był namiętny.pełen uczuć.Gdy już zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
-Tak bardzo cię kocham nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy-powiedziałam a chłopak ponownie wbił się w moje usta.Nasze języki toczyły ze sobą bitwę.To był najwspanialszy moment w moim życiu.Nagle poczułam coś zimnego i mokrego na mojej twarzy.W jednym momencie lunął deszcz.Uśmiechnęłam się tylko przez pocałunek tak jak Harry.Coś błysnęło...nie to nie była błyskawica coś jak flesz aparatu.Szybko odwróciłam głowę i ujrzałam dwóch facetów za krzakami z lustrzankami.
-No to zajebiście-powiedziałam odwracając głowę stronę Hazzy
-Ja mam to w dupie dzisiaj jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu i nic tego nie zmieni-ponownie się do mnie zbliżył i musnął swoimi wargami moje.
-Mój też ale lepiej chodźmy do domu bo przez ten deszcz -kichnęłam-będziemy chorzy haha
-Ale jest jeden plus
-Ta ciekawe jaki-zapytałam ze zdziwieniem gdy byliśmy już pod drzwiami
-Spędzimy cały dzień w łóżku ze sobą-poruszał śmiesznie brwiami
-Głupek-powiedziałam i walnęłam go w ramię
-Ale twój-pocałował mnie i weszliśmy do domu.
-No ładnie ładnie-powiedział Liam już w drzwiach-ja nie mam zamiaru bawić się w lekarza-pokiwał głową
-Liam i tak dobrze wiemy że najbardziej się będziesz przejmował-powiedział Harry a ja mu tylko przytaknęłam
-Już na górę przebierać się-krzyknął i wskazał na schody
-A ty nie idziesz się przebrać-spytałam chłopaka który podążał za mną
-Idę..
-Ale twój pokój jest tam-pokazałam w przeciwną stronę
-Ale ja idę się przebrać z tobą-przycisnął mnie do drzwi i zaczął namiętnie całować.Podczas pocałunku wyszukałam klamkę i otworzyłam swoje drzwi do pokoju.Weszliśmy powoli całując się do mojego królestwa.
-Uuuuu-usłyszałam głosy zapewne dziewczyn.Szybko odskoczyłam zdziwiona od Harry'ego tak samo jak i one ode mnie
-Co wy tu robicie?-zapytałam zdziwiona
-Oglądamy przedstawienie haha-zaśmiała się Gemma a z nią reszta
-Ej dziewczyny idziemy nie widzicie że gołąbeczki chcą pobyć sami-zaśmiała się Dan a ja jej rzuciłam tylko zło wrogie spojrzenie
-Tylko pamiętajcie nie chcę zostać jeszcze ciocią-za drzwi wychyliła się Gemma lecz Perrie szybko pociągnęła ją za rękę.Razem z Harry wybuchnęliśmy śmiechem.Rzuciłam się na łóżko a na mnie Harry.
-Ałaaa-krzyknęłam-złaź ze mnie grubasie haha-zaczęłam się z niego śmiać
-Grubasie..tak ja ci dam grubasa-zaczął mnie łaskotać
-Ejj...Ha..harry przestań-nie mogłam ze śmiechu
-Hmm...pierw przeprosić trzeba-zastawił dziubek a ja go pocałowałam.Niestety jak to Harremu było za mało i wpił się w moje usta.Niestety nie przestał na całowaniu...reszty możecie się tylko domyśleć...

3 komentarze:

  1. Super rozdział i w końcu się pogodzili! Ej, ale mam nadzieję że to nie koniec tego bloga???

    OdpowiedzUsuń
  2. boski rozdział

    OdpowiedzUsuń