****Perspektywa Roni****
Po co on tutaj w ogóle przyszedł??Dość tego wracam do domu.Spakowałam walizkę i poszłam się wymeldować co dziwne kobieta na recepcji spytała się o mojego brata.Co przecież ja nie mam ....aa to teraz z wszystko wyjaśnia jak Harry dostał się do mojego pokoju.Powiedziałam jej że już tutaj nie wróci.
Zamówiłam taksówkę i pojechałam na stacje kolejową.Kolejny pociąg do Londynu miał być za 15 minut.Kupiłam bilet i usiadłam na ławce.Pomyślałam że wypadało by zadzwonić do Gemmy ich za wszystko przeprosić nie potrzebnie tu przyjeżdżałam.Wyjęłam swojego iPhona i wybrałam jej numer.
-Halo
-Hej Gem tu Roni
-O dobrze że dzwonisz czemu się nie odzywałaś?Martwimy się o Ciebie!
-Nie potrzebnie wszystko ok?Sama jesteś?
-Nie z mamą a co?
-A jest gdzieś w pobliżu Harry?
-Nie jest u siebie ale poczekaj jeżeli chcesz z nim gadać to..
-Nie nie chce z nim rozmawiać jak jesteś sama z Panią Anne to włącz na głośno mówiący
-Już a o co chodzi?
-Po pierwsze chciała bym bardzo przeprosić gdybym nie przyjeżdżała nie sprawiała bym żadnego kłopotu
-Dziecko co ty opowiadasz to raczej Harry powinien przepraszać nas i Ciebie to nie jest twoja wina-powiedziała Anne
-Wiem ale źle się z tym wszystkim czuje.Gdybym została w Londynie było by wszystko ok
-Nawet tak nie mów.Był u Ciebie Harry.
-Tak..
-Rozmawialiście?
-Nie po prostu ja muszę to przemyśleć...nikt..żadna jeszcze osoba mnie tak nie potraktowała nie wiem czym sobie zasłużyłam może on mnie nie kocha?Nie wiem.Może to już koniec?
-Niczym sobie na zasłużyłaś ale wiem jedno jesteście dla siebie stworzeni.Wpadnij do nas do domu porozmawiacie i wyjaśnicie sobie wszystko-powiedziała mama Harry'ego
-To raczej nie możliwe ponieważ właśnie wsiadam do pociągu.Wracam do domu.Muszę już kończyć jeszcze raz przepraszam i do widzenia.
Nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.Znalazłam wolne miejsce i włączyłam sobie muzykę w słuchawkach.Po paru godzinach jazdy byłam już w Londynie.W trakcie jazdy napisałam do chłopaków co się stało przecież mieli dzisiaj przyjechać.W odpowiedzi dostałam żeby przyjechała jak najszybciej do domu.Zamówiłam taksówkę i już po 30 minutach byłam na miejscu.Wzięłam swoją walizkę i weszłam do domu.Gdy tylko weszłam do środka usłyszałam krzyki Louisa żeby Zayn oddał mu jego telefon a Aleks razem z Liamem próbowali ich uspokoić.
-Ejjj-krzyknełam wszyscy momentalnie popatrzyli się na mnie
-Nareszcie Pizza-wykrzyknął Niall który właśnie wbiegł do pokoju-a nie to tylko Roni..............RONI CO TY TU ROBISZ?
-Bardzo miłe przywitanie Niall na prawdę
-Sorry ale myślałem że to pizza a później okazało się że to ty i tak sobie myśle że przecież...
-NIALL ZAMKNIJ SIĘ JUŻ-krzykneli chłopacy
-Okej-powiedział potulnie i usiadł na kanapie
Ja też usiadłam i jak prosili mnie przyjaciele opowiedziałam im o wszystkim.Tak przez te pare miesięcy zdążyłam się już z chłopakami zaprzyjaźnić.Byli zdziwieni zachowaniem Harrego.W pewnej chwili Aleks gdzieś wyszła i przyszła z listem.
-Trzymaj to dzisiaj przyszło
Popatrzyłam na nadawcę i się zdziwiłam jak i byłam podekscytowana.
-To list z..
-Tak właśnie odpisali ci-powiedziała moja przyjaciółka.Chłopcy siedzieli zdezorientowani spoglądając to na mnie to na moją koleżankę.
-Dobra to otwieramy
-Może nam ktoś łaskawie powiedzieć o co chodzi
-Przed wakacjami wysyłałam list do Nowego Jorku do szkoły muzycznej.Jest to najlepsza szkoła na świecie zapewnia ci cała przyszłość.
-To otwieraj na co czekasz-krzyknął podekscytowany Zayn
-Już już.-zaczęłam czytać-Droga Pani...blalblala...chcieli byśmy pogratulować pani dostania się do naszej uczelni....aaaaaaaaa-Zaczęłam krzyczeć razem z Aleks
-Dostałaś się-krzyknęli chłopcy i się wszyscy przytuliliśmy
-Ile trwa ta szkoła?
-Tak z 3-4 lata a co?
Chłopcy stanęli nagle nieruchomo.Po chwili ja też.
-Ej co się stało dostałaś się-cieszyła się Aleks.Wszyscy nagle na nią spojrzeliśmy nagle chyba załapała
-Nie..to nie możliwe
-Ja..ja muszę wyjechać-powiedziałam a w oczach pojawiły mi się łzy
-Roni będzie okej damy radę-powiedział Liam i mnie przytulił
-Ale ja nie chcę byś wyjeżdżała-rozpłakał się Niall
-Ej nie płacz przecież będę was odwiedzała.
-Ale nie to samo a Harry.-momentalnie mnie zatkało..no tak i co dalej koniec nas..koniec wielkiej miłości jak ja mu to powiem.Zresztą i tak pewnie siedzi już z Felicity i ma mnie gdzieś.
-Przepraszam-powiedziałam i wyszłam na taras.Podeszłam do barierki i się rozpłakałam.Nagle drzwi na taras się otworzyły i wyszedł Zayn. Wyciągnął paczkę LM i zaczął jednego z nich palić.Miałam wielką ochotę na papierosa..ale nie muszę z tym skończyć już tak dawno nie paliłam a co mi tam
-Zayn..
-Hmm
-Daj jednego
-Ty palisz-zapytał krztusząc się dymem
-Tak niestety
-Trzymaj-wyciągnął paczkę.Dał mi jednego i odpalił
-I co teraz zamierzasz zrobić
-Nie mam pojęcia nie mogę tego wszystkiego zostawić tutaj tak o i wyjechać..a z drugiej strony ta szkoła to moje marzenie
-Idź za głosem serca ale słuchaj też rozumu
-Zayn gdyby to było takie proste serce mówi mi żebym została tutaj przy Harrym wiem że mnie zranił ale ja go kocham,ale za to rozum każe mi wyjechać spełniać marzenia.Zayn pomóż mi!
-Ja Ci w tym wyborze nie pomogę.Musisz sama podjąć decyzje.Ale pamiętaj że co byś nie zrobiła my zawszę będziemy cię wspierać.-przytulił mnie i wszedł do środka.Po woli zaczęło się już robić ciemno.
Nagle z domu usłyszałam krzyki Aleks.Wyzywała kogoś a Niall ją uspokajał.Nie obchodziło mnie o co chodziło aż do czasu kiedy Zayn nie wykrzyczał "...Harry ogarnij ty się wreszcie zobacz co robisz.."
CO?!Harry co on tutaj robi..teraz.Jak bym nie miała więcej problemów na głowie.Znowu ktoś wyszedł na taras.Teraz się nawet nie odwróciłam wiedziałam że to był on.
-Prosze porozmawiaj ze mną..muszę ci to wytłumaczyć
-Harry tutaj nie ma co tłumaczyć daj mi spokój-powiedziałam nadal się nie odwracając
-Daj mi szanse ja nie chciałem prosze-powiedział przez płacz.Wtedy już się odwróciłam
-Harry..ja nie mogę
-Czemu?Dlaczego?Przecież wiesz że ciebie kocham
-Ja ciebie też ale wyjeżdżam do Nowego Jorku na 4 lata
CIĄG DALSZY NASTĄPI.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz