środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 5

Wszyscy byli w domu oprócz Harrego
-Ale jak wy tu..no przecież...wy
-To ja jestem bardziej piany a się tak nie jąkam-powiedział Zayn
-Roni gdybyśmy wiedzieli że jesteście razem to byśmy uważali na słowa-powiedział Louis
-Poprawka Louis my byliśmy razem to koniec rozumiesz a teraz was przeproszę idę się położyć
Gdy poszłam do swojego pokoju położyłam się na swoje łóżko wtuliłam się w poduszki i zaczęłam płakać jak on mógł przecież...dopiero co mi wyznał miłość i pierwszego dnia już mnie zdradza to jakaś paranoja.Nie miałam już na nic siły więc przebrałam się piżamę i położyłam spać około 7.00 nad ranem usłyszałam jak ktoś wraca do domu pewnie to był Harry i wtedy się zaczęło usłyszałam jak ktoś wybiega z pokoju to był chyba Louis i Aleks.
-O cześć co tam..-powiedział Harry jaki bezczelny i może chcę teraz udawać że nic się nie stało taaa jasne jego niedoczekanie
-Dupek-powiedziała Aleks
-Ej mała co cię ugryzło ?
-Jeszcze masz czelność się pytać wiesz co jesteś...ahhh aż mi brakuję słów na takiego jak ty
-Masz racje Aleks-powiedział Louis-nie wiedziałem że nasz przyjaciel jest aż takim głupkiem i nie wiadomo jeszcze kim
-Dobra nie wiem o co wam chodzi ale idę się położyć-i wszedł do swojego pokoju
Słyszałam że już wszyscy wstali więc ja też wstałam i poszłam się ogarnąć.Gdy zobaczyłam się w lustrze aż odskoczyłam włosy każdy w inną stronę,makijaż rozmazany już nie miałam siły ale musiałam jakoś to ogarnąć.Nie miałam zamiaru tutaj siedzieć.Postanowiłam że polecę na parę dni do mojej cioci do Paryża już dawno u niej nie byłam.Więc weszłam pod prysznic i doprowadziłam siebie do porządku.Gdy weszłam do pokoju od razu spakowałam walizkę nie miałam zamiaru zostawać tutaj dłużej.Gdy już byłam spakowana zeszłam na śniadanie.Wszyscy siedzieli przy stole o dziwo nawet był Harry.
-Hej słońce i jak tam po imprezie-powiedział Harry
-Hahaha słońce nie rozwalaj mnie ok??-powiedziałam
-Ej co was dzisiaj wszystkich ugryzło
-Och aż tak kac ci daje znać że nie pamiętasz, a po za tym jak tam ta ślicznotka sprawdzała się w łóżku
-O czym ty do cholery mówisz-powiedział Harry podnosząc się z krzesła
-Przypomnij sobie co a po za tym nie zbliżaj się do mnie nigdy więcej nie chcę cię znać po tych słowach ubrałam buty i wyszłam.Pojechałam na lotnisko okazało się że najbliższy lot do Paryża jest za 5 godzin akurat zamówiłam bilet i wróciłam do domu.Cały czas panowała napięta atmosfera.Wszyscy siedzieli w salonie chciałam przejść niezauważalna ale nie udało mi się to.
-Roni prosze pozwól mi to wyjaśnić-błagał Harry
-Styles tu nie ma co wyjaśniać zastanów się jesteśmy ze sobą 1 dzień a ty już sypiasz z inną kim ja była zabawką na jeden dzień bo już sama nie wiem szczerze gówno mnie teraz obchodzi co masz mi do powiedzenia nie zbliżaj się do mnie to był błąd
-Co było błędem??-zapytał widziałam w jego oczach łzy ale wcale mnie to nie ruszało może i byłam bezduszna ale po tym co mi zrobił nie mogłam mu wybaczyć po prostu nie mogłam jeszcze żaden chłopak mnie tak nie potraktował jak zrobił to on
-Ty nim byłeś.Byłeś jednym wielkim błędem którego żałuję-wiem że go to zabolało ale on mnie już nie obchodził ja go kochałam i nigdy nie zmienię uczucia do niego ale nie potrafiłam mu zaufać i tyle.
Po wypowiedzeniu tych słów pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju.Chciałam znowu sięgnąć po to co dawało mi największą ulgę ale nie mogłam po prostu nie mogłam znów się pociąć wiedziałam o tym że muszę być silna gdy widziałam jeszcze te blizny.Nie zauważyłam nawet że była już 14.00 za 2 godziny miałam samolot.Więc wzięłam walizkę i zeszłam ze schodów.Reszta gdy usłyszała że ktoś schodzi od razu przybiegli
-Roni gdzie ty się wybierasz?Nigdzie nie jedziesz-powiedział stanowczo Harry
-Ta ty masz najwięcej do gadania idź pogadaj sobie z tą twoją dziunią
-Roni prosze-powiedział Louis
-Nie Louis ja muszę to wszystko poukładać i wtedy do oczu napłynęły mi łzy -przepraszam was
Już miała wychodzić kiedy podbiegła do mnie Aleks i zaczęła szeptać
-Gdzie jedziesz proszę powiedz mi żebym się nie martwiła
-Paryż ciocia Emilia
-Ok wieże Ci pamiętaj masz dzwonić
-Dobrze obiecuję
Wyszłam z domu wsiadłam do taksówki i odjechałam.Zastanawiałam się nad tą całą sprawą.Nawet go nie wysłuchałam tylko tak po prostu odjechałam.Gdy byłam już na lotnisku poszłam na odprawę wtedy zobaczyłam jego kupował bilety co on tu robi......a może to nie on wtedy się odwrócił....to był on to był...........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz